Wpisy orientacyjny, jak kiedyś tam wróce do domu z licznikiem to powtórze trase i jak nie zapomne to skoryguje.

Przejażdzka może po żadnym nowym terenie, ale standardowymi znanymi drogami, za gimnazjum, lasem, gole, obok kota, ciecierzyn, proślice, zalew, paruszowice, nasalska... i do domu, troche mi palce poodmarzały itp.

Reflaksje jesienne - jako że nie jeździłem jeszcze dotąd po terenie jesienią, pozwole sobie na spostrzeżenie. Po pierwsze jak jechałem polem to.. niebyło fajnie wiatr pizga, ale w lesie było super, pomimo miejscowej brei maksymalnej, ale tyle kolorów w lesie jeszcze nie widziałem ;D, dodatkowo słońce świeciło i wszystko jakoś tak wyrażniej.

Szkoda, że nie mam czasu na jazde... szczerze mówić pluje sobie w brode, że byłem taki leń i nie chcialo mi sie jeździć jesienią jak jeszcze byłem w liceum. ;p

jedna z niewieli długich relacji na moim bikelogu ;-)

W okolicach domu, trzeba było się przejechać zobaczyć jak wyglądają znajome tereny o tej porze roku ;-)

Z rana po kiepsko przespanej nocy.. niewgodne, za małe łóżko. No ale mniejsza o to, wstało sie, zmieniło lapcie w brudasku przejechało kawałek sprawdzić czy łatane dętki wytrzymają chociaż dzień(jutro się okaze).
Po południu chwila zastanowienia gdzie jechać, potem wyjazd, szybki powrót po picie które zostawiłem i znowu w droge.
Zatem droga wygladała mniej więcej tak : Dobiercice-Pszczonki, potem Maciejów Kobyla Góra, Biadacz; wyjazd z biadacza potem ścieżka rowerową kolor czerwony do Bąkowa, dalej Ligota Górna, Kluczbork ... Smardy, Skałągi, Kochłowice, Polanowice no i dom.

Wyjazd chillowy, nie chciałem sie męczyć.

Wyruszyło się przed 10, na kółeczkach brata ze slickami, dobrze się jechało ale nic nie zjadło na półmetku czyli w sycowie i pod koniec zdechło.

Wniosek po przejażdzce - slicki bez amora to samobójstwo, nie wiem jak kiedyś tak mogłem, chyba sie starzeje. Dlatego też kupiłem sobie 1.95 oponki na miasto.

Cel był wiadomy dziś o początku wyjazdu: gdzieś przez las pod komorznem i dalej już jakos ;p

Testowanie nowych dróg wiekszość chyba piaszczystych a niektóre zapomniane jak to jest w rejonach gdzie PGR podupadł i życie wśi podupadło.

ogólna ocena wyjazdu ciekawie - miejscami.

Pod nasalami po polach i lesie, do Kobylej Góry do domu.
później nad zalew.

początek drogi chłodny, do wojesławic nasalską, potem polami do Uszyc - i tutaj naprawde ciekawostka, jeśli ktoś nie jeździł jeszcze po polach w obszarze zakreślonym przez las nasalski i droge do gorzowa śląskiego z byczyny, to polecam... domki porozrzucane między polami ciekawy widok i dużo dróg polnych nie wszystkie w dobrym stanie ale da sie jechać.
dalej normalnie dzietrzkowice, łubnice, wójcin gola i dom.

szybka przebieżka, połowa pod wiatr
trasa : łubnice, wójcin, bolesławiec, opatów, łęka opatowska, siemianice, chróścin, gola

Chciałem pojechać troche dzis asfaltem. ale brat nie pozwolił, to ja skierowałem nas na las. W którym, po wstępnej penetracji okazało się, że są tylko jakieś dzióry, ale drogi nie ma.. i tam zaczęła się wędrówka, było to w trójkącie Dobiercice-Gosław-Pszczonki, ostateczne wyszliśmy w Dobiercicach przy świniarni(?)
Potem już normalnie Maciejów...Rożnów, tutaj polami do Kochłowic z tamtąd nad zalew i do domu.