- Kategorie:
- byczyna.199
- dzob i po dzobie.134
- łódź.664
- night ride.30
- trip.4
Szlakiem orlich gniazd 2
Niedziela, 28 sierpnia 2011 | dodano: 30.08.2011
Dzień ten zaczął się po dobrym wypoczynku i popasie, wczoraj usmażone kiełbadrony były na śniadania z bułami ale jakoś byłem zapchany zleksza po wczorajszym popasie.
Jako że trochę zimnawo było po nocnych sztormach i monsumach..
powoli powoli... ale się w końcu wybraliśmy kontynuować bikowania.
Początek w samej miejscowości ruiny - zamku w bydlinie. Jedno co nam obu się rzuciło na myśl po wstąpieniu w progi tej budowli - zaraz zaraz ja to miejsce chyba już widziałem - Wściekłe pięści węża??!! Jestem ciekaw czy mieliśmy racje, ale nie znalazłem żadnych informacji u wójka gugla jakoby miejsce przez nas odwiedzone było miejscem na filmie uwiecznionym.
Dalej jechaliśmy szlakiem rowerowym Orlich Gniazd, bardzo miło się jechało a nawet 2 razy nas zaskoczył sam odcinek z Bydlina do Smolenia.
1. Przystanek w lesie gdzie najbliższe wioski chyba były nie bliżej jak 5km. Na prawdę wraca wiarę że w tej Polsce jednak coś może powstać sensownego :)
2. Skałka w której były prowadzone prace archeologiczne niby nic ciekawego ale dobrze przystosowana skałka do zwiedzania i dobrze pocięta przez jaskinie, jaskińki. Na prawdę po parudziesięciu ostatnich kilometrach bez widoku porządnej skałki od Ojcowa wywołało to prawdziwe Łał przynajmniej u mnie.
Dalej dalej do Podzamcza tutaj trochę dłuższy postój i schodzenie ruin zameczku i polanki w zamku. Oczywiście musiałem jak to na całej drodze zmuszać brata do męczarni po pieszych szlakach - od dupy strony podjechaliśmy do zamku :P
I ponownie na szlaki, autostrady leśne, polne - głównie szlak rowerowy Orlich Gniazd, i inne kolory, bo kierowaliśmy się teraz na Bobolice i Mirów. Duża część tej drogi była niezbyt przyjemna, dużo piachu bleh.
Zamek w Bobolicach dobrze wygląda z zewnątrz, bardzo dobrze odtworzony moim zdaniem ale czekać w kolejce żeby przejść się po dziedzińcu... jedziemy dalej!
I to był moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Może brat chciał jechać szlakiem pieszym na który ostatecznie nie trafiliśmy, ale dojechaliśmy do Mirowa.
Do czego w sumie nie powinienem się przyznawać, ale wdarliśmy się na niezbyt dozwolone do zwiedzania tereny tego zameczku. i dzięki temu było to warte zachodu i niezbyt legalnego wkroczenia na ten teren. Widoki ruin przed rekonstrukcją, miejsca które bez drabin i itp nie były by zbytnio dostępne. Dziękuję grupie rekonstrukcyjnej za te ułatwienia :P
Było już późno - trzeba było już zastanawiać się nad rozbiciem się gdzieś - ja stwierdziłem że można jeszcze 5-10km przejechać i rozbić się przy szlaku. Wytypowane przeze mnie miejsca okazały się niezbyt przygodne do rozbicia się tam namiotem, a to stada mrówek a to kamienie.
Brat podrzucił, że w sumie dojedziemy do Olsztyna po zmroku a tam mamy pola i będzie gdzie się rozbić na spokojnie i umyć. Postanowienie to podtrzymał przypadkowo napotkany władca kunia który spytał się nas - gdzie chcemy dojechać? I skierował nas na najkrótszą drogę do Olsztyna, miejscami trochę piach w lesie po zmroku ekhm - niezbyt przyjemne warunki ale dalej już było z górki i dojechaliśmy do Olsztyna, poszukaliśmy noclegu i wyruszyliśmy na nocne zwiedzanie zamku :).
Nie wiem dlaczego ale zacząłem przeglądać co to nam gospodarze pozostawili w szafkach - w jednej z nich znalazłem informatory i mapy gminy Olsztyn. W informatorze to co mnie zaintrygowało to bunkry?? Nic o tym nie słyszałem trzeba będzie zwiedzić :].
I tak skończył się kolejny dzień wyprawy. Dobranoc.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jako że trochę zimnawo było po nocnych sztormach i monsumach..
powoli powoli... ale się w końcu wybraliśmy kontynuować bikowania.
Początek w samej miejscowości ruiny - zamku w bydlinie. Jedno co nam obu się rzuciło na myśl po wstąpieniu w progi tej budowli - zaraz zaraz ja to miejsce chyba już widziałem - Wściekłe pięści węża??!! Jestem ciekaw czy mieliśmy racje, ale nie znalazłem żadnych informacji u wójka gugla jakoby miejsce przez nas odwiedzone było miejscem na filmie uwiecznionym.
Dalej jechaliśmy szlakiem rowerowym Orlich Gniazd, bardzo miło się jechało a nawet 2 razy nas zaskoczył sam odcinek z Bydlina do Smolenia.
1. Przystanek w lesie gdzie najbliższe wioski chyba były nie bliżej jak 5km. Na prawdę wraca wiarę że w tej Polsce jednak coś może powstać sensownego :)
2. Skałka w której były prowadzone prace archeologiczne niby nic ciekawego ale dobrze przystosowana skałka do zwiedzania i dobrze pocięta przez jaskinie, jaskińki. Na prawdę po parudziesięciu ostatnich kilometrach bez widoku porządnej skałki od Ojcowa wywołało to prawdziwe Łał przynajmniej u mnie.
Dalej dalej do Podzamcza tutaj trochę dłuższy postój i schodzenie ruin zameczku i polanki w zamku. Oczywiście musiałem jak to na całej drodze zmuszać brata do męczarni po pieszych szlakach - od dupy strony podjechaliśmy do zamku :P
I ponownie na szlaki, autostrady leśne, polne - głównie szlak rowerowy Orlich Gniazd, i inne kolory, bo kierowaliśmy się teraz na Bobolice i Mirów. Duża część tej drogi była niezbyt przyjemna, dużo piachu bleh.
Zamek w Bobolicach dobrze wygląda z zewnątrz, bardzo dobrze odtworzony moim zdaniem ale czekać w kolejce żeby przejść się po dziedzińcu... jedziemy dalej!
I to był moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Może brat chciał jechać szlakiem pieszym na który ostatecznie nie trafiliśmy, ale dojechaliśmy do Mirowa.
Do czego w sumie nie powinienem się przyznawać, ale wdarliśmy się na niezbyt dozwolone do zwiedzania tereny tego zameczku. i dzięki temu było to warte zachodu i niezbyt legalnego wkroczenia na ten teren. Widoki ruin przed rekonstrukcją, miejsca które bez drabin i itp nie były by zbytnio dostępne. Dziękuję grupie rekonstrukcyjnej za te ułatwienia :P
Było już późno - trzeba było już zastanawiać się nad rozbiciem się gdzieś - ja stwierdziłem że można jeszcze 5-10km przejechać i rozbić się przy szlaku. Wytypowane przeze mnie miejsca okazały się niezbyt przygodne do rozbicia się tam namiotem, a to stada mrówek a to kamienie.
Brat podrzucił, że w sumie dojedziemy do Olsztyna po zmroku a tam mamy pola i będzie gdzie się rozbić na spokojnie i umyć. Postanowienie to podtrzymał przypadkowo napotkany władca kunia który spytał się nas - gdzie chcemy dojechać? I skierował nas na najkrótszą drogę do Olsztyna, miejscami trochę piach w lesie po zmroku ekhm - niezbyt przyjemne warunki ale dalej już było z górki i dojechaliśmy do Olsztyna, poszukaliśmy noclegu i wyruszyliśmy na nocne zwiedzanie zamku :).
Nie wiem dlaczego ale zacząłem przeglądać co to nam gospodarze pozostawili w szafkach - w jednej z nich znalazłem informatory i mapy gminy Olsztyn. W informatorze to co mnie zaintrygowało to bunkry?? Nic o tym nie słyszałem trzeba będzie zwiedzić :].
I tak skończył się kolejny dzień wyprawy. Dobranoc.
Rower:Red Dragon
Dane wycieczki:
90.06 km (40.00 km teren), czas: 05:53 h, avg:15.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj