- Kategorie:
- byczyna.199
- dzob i po dzobie.134
- łódź.664
- night ride.30
- trip.4
Wzniesienia Łódzkie
A więc było tak...
Dnia poprzedzającego wypad, wieczorną porą przeglądając meteorogram na najbliższe dni, zauważyłem iż pogoda ma być połowicznie sukcesem, rano słońce, popołudniu deszcz, krótka konkluzja - trzeba wcześnie wstać, żeby sobie co nie co nogi rozprostować.
Jakoś po 7 a przed 8 dnia dzisiejszego wstałem, udało się, szybkie szamanko, prychol, ubrać się, . . . wyszło na to, że wybrałem się w porze około pracowniczej czyli między 9 a 10. Zaczęło się rześko i z upływem czasu, coraz bardziej porno, żeby około 13 zawitało odpornienie, jakieś parę kapek zleciało na mnie, ale jak zapowiadali, to tego deszczu jednak nie było i nie ma i zapewne nie będzie.
Cel był dzisiaj w miarę klarowny - wzniesienia, łagiewnicki? - nie, too mainstream, reszta jest rozkopana, ale, jakoś się dojedzie do parowów janinowskich, fajny tam lasek i w ogóle.
Po drodze trochę asfaltu wpadło, warunki były sprzyjające, na drodze z Nosowolnej do Starych Skoszew pękło 60 a prawie 70 bo 69,(coś) ale nie umiałem więcej wydeptać już zresztą, niezły wynik na pradziadzie tylem leciał, no może nieco więcej i bez pedałowania, ale tam są góry, tutaj ,,wzniesienia''.
Po dotarciu w okolice celu podróży, trzeba było jeszcze znaleźć odpowiednią drogą żeby do niego wjechać, prawie dojechałem tam zamierzonej drogi powrotnej, a w sumie kawałek nawet się pokrył przypadkowo, ale droga się znalazł dobra, wjechalim, po przejechaniu dobrego kawałka znalazł się nawet ładny szuter, o taki
Oto takim szuterem dojechałem do Parowów Janinowskich, jestem ciekaw jaki % społeczeństwa wie, co to są w ogóle Parowy, no to zobaczmy
A dalej? Dalej to pojechałem czarnym szlakiem, tylko w odwrotnym kierunku jak zawsze, nie chciało mi się początkowo jechać tą ,,dobrze znaną drogą'' dlatego skręciłem na azymut w pierwszą podobającą mi się dróżkę, na początku prowadziła ona do mogiły (których w okolicach łodzi dużo) ta dla odmiany z I wojny światowej. Taka mała dygresja, jeżdżąc po lasach w różnych rejonach, trafiając na mogił wojenne, człowiek może się mimowolnie zainteresować chodź trochę historią. Na przykład ostatnio odkryłem skąd łódź dostała miano Litzmannstadt, polecam pokopać, mnie zdziwił ten fakt, co ciekawe, rodowici łodzianie nawet tego nie wiedzą (sic!).
Jak może widać, te kwadraciki to nagrobki, nie przyglądałem się im dokładnie, ale parę na których rzuciłem oko, zawierały informacje o tym, że muszkieter skądś, 100 ruskich wojaków, 0 imion ;), tak jakby poszli walczyć nikt nie wie kto kim jest i z kim walczy.
Po tym miejscu pojechałem dalej dróżką w która stwierdziłem, że skręcę i będę nią dążył aż do końca, okazało się to głupim pomysłem. Na końcu drogi, a w zasadzie miedzy, przy jakimś domku, znalazłem na drzewie znaczek zielonego pieszego szlaku, stwierdziłem, O! wiem gdzie on prowadzi, spoko, to jedziemy, co to, babcia przejdzie to Ja nie przejadę?
No i pożałowałem swojego postanowienia, wyglądał ten szlak, o tak
Tak, bagno, bagno, młodniki, zaorany las... po prostu ,,all of wonder''.
Po tych przebojach, przełajach, trochę się zmęczyłem, a że było trochę już nastukane kmów a wszystko na paru kanapeczkach... pojechałem sobie spokojnie czarnym szlakiem do okolic ,,Doliny Górnej Mrożycy'', znając nudną drogą czarnego szlaku przez Zespół Przyrodniczo Krajobrazowy „Górna Mrożyca” postanowiłem odbić trochę i znaleźć lepszą drogą przez ten las, i znalazła się, jakżeby inaczej, zielony szlak! ale w tej części już był ok, bezproblemowy, powrót standardowo, czarnym, jak tam leci, na Moskwe, Byszewy, Nowosolna, Pomorska.. i takie tam na dom.
Tak na marginesie dodając, dobrze, że policaje nie stoją przy budowie dróg, całe wzniesienia z góry na dół są pocięte tą budową, a zapewne nie tylko Ja, przejeżdżam przez tą budowe gdzie tylko się da, bo co, objazdami? Tak samo po lasach, pozakładane bramki, że nie można czy coś tam, ale wyśmigane sa obejścia no to wjeżdżam nagminnie i nie tylko Ja, bo zawsze, chyba mijam się z kimś w lesie co niby zamknięty.
Druga sprawa, ciekawa inicjatywa, ciekawe skąd się wzięła, w lasach w okolicy zarówno Łodzi jak i Byczyny, widzę robione drogi ,,przelotowe''? z rowami, z ładnego żwirku, wszystkie wyglądają tak samo, niezależnie od miejsca, czy to Bory Stobrawskie, czy Wzniesienia Łódzkie, czy Grotniki czy gdzieś indziej.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dnia poprzedzającego wypad, wieczorną porą przeglądając meteorogram na najbliższe dni, zauważyłem iż pogoda ma być połowicznie sukcesem, rano słońce, popołudniu deszcz, krótka konkluzja - trzeba wcześnie wstać, żeby sobie co nie co nogi rozprostować.
Jakoś po 7 a przed 8 dnia dzisiejszego wstałem, udało się, szybkie szamanko, prychol, ubrać się, . . . wyszło na to, że wybrałem się w porze około pracowniczej czyli między 9 a 10. Zaczęło się rześko i z upływem czasu, coraz bardziej porno, żeby około 13 zawitało odpornienie, jakieś parę kapek zleciało na mnie, ale jak zapowiadali, to tego deszczu jednak nie było i nie ma i zapewne nie będzie.
Cel był dzisiaj w miarę klarowny - wzniesienia, łagiewnicki? - nie, too mainstream, reszta jest rozkopana, ale, jakoś się dojedzie do parowów janinowskich, fajny tam lasek i w ogóle.
Po drodze trochę asfaltu wpadło, warunki były sprzyjające, na drodze z Nosowolnej do Starych Skoszew pękło 60 a prawie 70 bo 69,(coś) ale nie umiałem więcej wydeptać już zresztą, niezły wynik na pradziadzie tylem leciał, no może nieco więcej i bez pedałowania, ale tam są góry, tutaj ,,wzniesienia''.
Po dotarciu w okolice celu podróży, trzeba było jeszcze znaleźć odpowiednią drogą żeby do niego wjechać, prawie dojechałem tam zamierzonej drogi powrotnej, a w sumie kawałek nawet się pokrył przypadkowo, ale droga się znalazł dobra, wjechalim, po przejechaniu dobrego kawałka znalazł się nawet ładny szuter, o taki
Oto takim szuterem dojechałem do Parowów Janinowskich, jestem ciekaw jaki % społeczeństwa wie, co to są w ogóle Parowy, no to zobaczmy
A dalej? Dalej to pojechałem czarnym szlakiem, tylko w odwrotnym kierunku jak zawsze, nie chciało mi się początkowo jechać tą ,,dobrze znaną drogą'' dlatego skręciłem na azymut w pierwszą podobającą mi się dróżkę, na początku prowadziła ona do mogiły (których w okolicach łodzi dużo) ta dla odmiany z I wojny światowej. Taka mała dygresja, jeżdżąc po lasach w różnych rejonach, trafiając na mogił wojenne, człowiek może się mimowolnie zainteresować chodź trochę historią. Na przykład ostatnio odkryłem skąd łódź dostała miano Litzmannstadt, polecam pokopać, mnie zdziwił ten fakt, co ciekawe, rodowici łodzianie nawet tego nie wiedzą (sic!).
Jak może widać, te kwadraciki to nagrobki, nie przyglądałem się im dokładnie, ale parę na których rzuciłem oko, zawierały informacje o tym, że muszkieter skądś, 100 ruskich wojaków, 0 imion ;), tak jakby poszli walczyć nikt nie wie kto kim jest i z kim walczy.
Po tym miejscu pojechałem dalej dróżką w która stwierdziłem, że skręcę i będę nią dążył aż do końca, okazało się to głupim pomysłem. Na końcu drogi, a w zasadzie miedzy, przy jakimś domku, znalazłem na drzewie znaczek zielonego pieszego szlaku, stwierdziłem, O! wiem gdzie on prowadzi, spoko, to jedziemy, co to, babcia przejdzie to Ja nie przejadę?
No i pożałowałem swojego postanowienia, wyglądał ten szlak, o tak
Tak, bagno, bagno, młodniki, zaorany las... po prostu ,,all of wonder''.
Po tych przebojach, przełajach, trochę się zmęczyłem, a że było trochę już nastukane kmów a wszystko na paru kanapeczkach... pojechałem sobie spokojnie czarnym szlakiem do okolic ,,Doliny Górnej Mrożycy'', znając nudną drogą czarnego szlaku przez Zespół Przyrodniczo Krajobrazowy „Górna Mrożyca” postanowiłem odbić trochę i znaleźć lepszą drogą przez ten las, i znalazła się, jakżeby inaczej, zielony szlak! ale w tej części już był ok, bezproblemowy, powrót standardowo, czarnym, jak tam leci, na Moskwe, Byszewy, Nowosolna, Pomorska.. i takie tam na dom.
Tak na marginesie dodając, dobrze, że policaje nie stoją przy budowie dróg, całe wzniesienia z góry na dół są pocięte tą budową, a zapewne nie tylko Ja, przejeżdżam przez tą budowe gdzie tylko się da, bo co, objazdami? Tak samo po lasach, pozakładane bramki, że nie można czy coś tam, ale wyśmigane sa obejścia no to wjeżdżam nagminnie i nie tylko Ja, bo zawsze, chyba mijam się z kimś w lesie co niby zamknięty.
Druga sprawa, ciekawa inicjatywa, ciekawe skąd się wzięła, w lasach w okolicy zarówno Łodzi jak i Byczyny, widzę robione drogi ,,przelotowe''? z rowami, z ładnego żwirku, wszystkie wyglądają tak samo, niezależnie od miejsca, czy to Bory Stobrawskie, czy Wzniesienia Łódzkie, czy Grotniki czy gdzieś indziej.
Rower:brudas
Dane wycieczki:
87.89 km (25.00 km teren), czas: 04:08 h, avg:21.26 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj