- Kategorie:
- byczyna.199
- dzob i po dzobie.134
- łódź.664
- night ride.30
- trip.4
kolejny dzień chilloutu okolicami łodzi
Niedziela, 25 sierpnia 2013 | dodano: 25.08.2013Kategoria łódź
Coraz trudniej wybierać kierunki wyjazdu (krótkiego) z Łodzi, wszystko zjeżdżone, wszystko nudne, a na wzniesienia nie będę przecież codziennie jeździł, no bo jak to tak.
Miejscami jedynie pognało się.
Kawałek obok ekspresówki, potem oczywiście jakżeby inaczej, wylądowałem w Lutomiersku, z niego już nie jedną drogą znam, więc unikając do tej pory skutecznie głównych dróg, wybrałem szutrowo,leśne, kompleksy mieszkalne.
Nic nowego oprócz końcówki pod lotniskiem, pola i łąki pokoszone, więc co stoi na drodze żeby pojechać sobie ,,dróżką'' raz przejechaną. Dzięki temu znalazłem kolejny ciekawy mostek.
Po nim dało się przejść, ale wychodziło się na jakieś łąkopodwórko więc pojechałem świeżoskoszonym polem.
Ale zanim..., cupnąłem sobie na trawce i pokontemplowałem, bo taki jakiś dzisiaj mam śpiący dzień, żrem, śpiem i w sumie to tyle.
A fala postojów-na-koniec-drogi zaczęła się od tego mostku
nie raz przekraczanego. Nie wiem dlaczego ale przełom sierpnia/września uważam za poprostu cudny jeśli chodzi o przyrodę, wszystko jakieś takie przejezdne, robactwo na dobitkach już funkcjonuje, nie jest gorąco, a wręcz chłodno, jednak na rower jaknajbardziej.
Trzeba dobrze sobie weekendy zorganizować.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Miejscami jedynie pognało się.
Kawałek obok ekspresówki, potem oczywiście jakżeby inaczej, wylądowałem w Lutomiersku, z niego już nie jedną drogą znam, więc unikając do tej pory skutecznie głównych dróg, wybrałem szutrowo,leśne, kompleksy mieszkalne.
Nic nowego oprócz końcówki pod lotniskiem, pola i łąki pokoszone, więc co stoi na drodze żeby pojechać sobie ,,dróżką'' raz przejechaną. Dzięki temu znalazłem kolejny ciekawy mostek.
Po nim dało się przejść, ale wychodziło się na jakieś łąkopodwórko więc pojechałem świeżoskoszonym polem.
Ale zanim..., cupnąłem sobie na trawce i pokontemplowałem, bo taki jakiś dzisiaj mam śpiący dzień, żrem, śpiem i w sumie to tyle.
A fala postojów-na-koniec-drogi zaczęła się od tego mostku
nie raz przekraczanego. Nie wiem dlaczego ale przełom sierpnia/września uważam za poprostu cudny jeśli chodzi o przyrodę, wszystko jakieś takie przejezdne, robactwo na dobitkach już funkcjonuje, nie jest gorąco, a wręcz chłodno, jednak na rower jaknajbardziej.
Trzeba dobrze sobie weekendy zorganizować.
Rower:brudas
Dane wycieczki:
52.49 km (15.00 km teren), czas: 02:24 h, avg:21.87 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj