Dzień odmienny od standardowego przebiegu.
1. burza z rana; przeczekałem wyruszyłem na rower, wychodzę przed akademiec - ściana deszczu, parę minut uff można jechać, parę minut dalej park poniatowskiego znowu lunęło ale dłużej, przeszło mniej więcej jadę w lekkim deszczyku, odbijam z pietryny na jaracza jeb znowu zaczyna padać.. .. jakoś dojechałem do dzoba i tylko 5 minut za późno.
2. ok 14 adminka DSu dzwoni że do 15 mam się zgłosić po klucz i wynieść z pokoju :|
no to zwolniłem się pojechałem klucz wziąłem(trzeba będzie w końcu posprzątać i koniec z jednoosobowym pokojem - chujnia ;/)
3. Kupiłem przerzutkę i właśnie ją zamontowałem - może uda się pojeździć normalnie.
4. no właśnie kwintesencja dzisiejszego dnia :


- dopadł mnie ragnarok :]

drugi raz jechałem w burzy :P

jakość jak tosterem ale moja komórka nie jest do robienia zdjęć a słuchania muzyki

był pomysł by dziś z rańca pojeździć.. ale z rańca zaskoczył ragnarok - bardzo ciemny - bjutiful.

Ok 15 wyruszyło się przed siebie różne były plany aczkolwiek dwa do lublinka i fork : na pabianice rzgów itp, na aleksandrów itp.. jakoś wypadło na drugą opcję.
Wyglądało to mniej więcej tak :
Gorzew → Górka pabianicka → Porszewice → Konstantynów Łódzki → Rąbień → Aleksandrów Łódzki → Zgierz → Łagiewniki → Bieda na bałutach → start

jednak szosa chyba by miała zastosowanie - szybkie przebieżki po dzobie rewitalizują