chyba dodam nową kategorię - przesiadki.
W sumie stwierdzić muszę, że 2 godziny to akurat żeby trochę pojeździć i wrócić na dworzec.

Jedne fajne miejsce które okryłem w Ostrowie Wlkp. - zalewik.
Jest czego pozazdrościć, łódzki arturówek to syf i mogiła przy tym

kawałek dla wędkarzy

tosterem zdjęć podczas jazdy się nie robi

kawałek dla cywilizacji, w sumie jest po drugiej stronie, ale cosik widać

jakoś tak zdrowiej, a powrót w deszczyku :P

Ragnarok pod koniec pracy, pojeździłem trochę przez rzeki, widziałem ludzi brodzących w rzekodrogach po kolana.
I takie tam.

przeziębienia ciąg dalszy

sam tytuł wystarcza.

Tak w końcu dodaję opis do tego iście sielankowego wyjazdu.

Na początku po jakiś 20 kilometrach wpadłem w dziurę czasoprzestrzenną i wylądowałem niedaleko domu.

tak, Maciejów tak blisko do domu..
Niestety znowu wpadłem w kolejną dziurę czasoprzestrzenną i wylądowałem tym razem w
- ziemi obiecanej? to taki alias ma...

?

poza tym już tego dnia rano cosik mnie drapało gardło ale - co, ja nie pojadę?!

Dzień odmienny od standardowego przebiegu.
1. burza z rana; przeczekałem wyruszyłem na rower, wychodzę przed akademiec - ściana deszczu, parę minut uff można jechać, parę minut dalej park poniatowskiego znowu lunęło ale dłużej, przeszło mniej więcej jadę w lekkim deszczyku, odbijam z pietryny na jaracza jeb znowu zaczyna padać.. .. jakoś dojechałem do dzoba i tylko 5 minut za późno.
2. ok 14 adminka DSu dzwoni że do 15 mam się zgłosić po klucz i wynieść z pokoju :|
no to zwolniłem się pojechałem klucz wziąłem(trzeba będzie w końcu posprzątać i koniec z jednoosobowym pokojem - chujnia ;/)
3. Kupiłem przerzutkę i właśnie ją zamontowałem - może uda się pojeździć normalnie.
4. no właśnie kwintesencja dzisiejszego dnia :


- dopadł mnie ragnarok :]

drugi raz jechałem w burzy :P

jakość jak tosterem ale moja komórka nie jest do robienia zdjęć a słuchania muzyki